Najnowszy numer „Kultury Współczesnej” (3/2012, w druku), przygotowany przez Agatę Dembek, Mateusza Halawę i Marka Krajewskiego, podejmuje temat emocji późnego kapitalizmu – emocji kształtowanych w ramach przemian postindustrialnego społeczeństwa, towarzyszących jego instytucjom, ale również emocji i całej konstrukcji podmiotu związanej z późnym kapitalizmem w sposób strukturalny. Z badań socjologicznych wyłania się – nie pozbawiona sprzeczności i nie jedna – wizja (samo)realizacji, wizja oczekiwań, pragnień, nadziei i ich ekspresji, dotycząca nie tylko sfery publicznej (pracy, urzędu, szkoły), ale także sfery prywatnej (domu, miłości, rodziny). Redaktorzy tomu piszą więc:
Postępująca ekspansja języka i logiki ekonomii do innych sfer życia sprawia, że prywatność, relacje intymne i relacje rodzinne są opisywane i oceniane w kategoriach specyficznych dla wymiany rynkowej. Emocje stają się transakcją, miłość – pracą, a wychowanie dzieci – inwestycją w rozwój ich emocjonalnych i kulturowych kapitałów, które mają zapewnić sukces życiowy. […] Świadczy to o uniwersalizacji logiki rynku ekonomicznego, która kolonizuje wszystkie sfery życia.
Wobec takiej właśnie – strukturalnej – ekspansji porządku ekonomicznego, wobec procesów ekonomizacji emocji, konieczne jest poszukiwanie przestrzeni oporu i krytyki. Eva Illouz, autorka właśnie wydanej pracy Why Love Hurts (fragment w numerze „KW”), w następujący sposób definiuje swoją rolę:
Nie zależy mi na byciu moralistką mówiącą ludziom: […] myślicie, że jesteście autentyczni, a naprawdę jesteście oszukiwani. Myślicie, że jesteście szczęśliwi, lecz tak nie jest. Nie sądzę, by tego typu krytyka, współgrała z żywym doświadczeniem większości ludzi. […] Mamy pewne idee namiętności, intymności czy czegoś tam jeszcze. Próbujemy je osiągnąć, lecz nie jesteśmy w stanie. Dlaczego? Owo „dlaczego” to właśnie luka pomiędzy pragnieniami a strukturą społeczną, która zarazem kształtuje te pragnienia i uniemożliwia ich spełnienie. To właśnie w obrębie tej luki – pomiędzy pragnieniem a strukturą społeczną – możemy starać się wypowiedzieć krytykę [wywiad Agaty Dembek i Mateusza Halawy z Evą Illouz, „KW” 3/2012].
Biorąc na warsztat takie praktyki, jak choćby dyscyplinowanie ciała w kulturze korporacyjnej, wizualizowanie długu, zbieranie nakrętek dla dobra innych, poszukiwanie partnera życiowego, prowadzenie życia rodzinnego w obliczu coraz większej mobilności pracy, czy wreszcie realizowanie siebie poprzez posiadanie dystynktywnych przedmiotów jak samochód, autorzy tekstów w „KW” śledzą przemiany dyskursu, denaturalizując go, pokazując jego coraz silniejsze osadzenie w logice późnokapitalistycznych kalkulacji.

Większość antologii z dziedziny tak zwanej affect theory na wstępie (powołując się często na wspomnianego Briana Massumiego) podkreśla wagę rozróżnienia pomiędzy uczuciami, emocjami i afektami. Czytamy na przykład, że uczucia są osobiste i biograficzne; emocje – społeczne, wyrażane, zobiektywizowane; afekty zaś przedpojęciowe i przedosobiste. Tego rodzaju podział skutkuje wizją wielowarstwowości odczuwania, w ramach której afekt jest enigmatycznym procesem (nie obiektem), „pojawiającym się wśród pomiędzy (in the midst of inbetween-ness), w zdolności oddziaływania i podlegania mu” [Gregg & Seigworth 2010:1]. W prezentowanej odsłonie „mkw” w mniejszym stopniu jednak interesują nas teoretyczne rozważania o granicach pomiędzy pojęciami (bo czy takie rozgraniczanie nie podważa istoty afektu, a więc jego procesualności?).
Badania afektów i emocji obecne są dziś nie tylko w badaniach społecznych, lecz silnie oddziałują na kształt współczesnej humanistyki – dziedzin takich, jak teoria queer, krytyka sztuki, czy filozofia transhumanistyczna. Dlatego właśnie w emocjonalnej odsłonie „małej kultury współczesnej” pozwalamy pojawić się różnym emocjom-afektom-uczuciom w innych kontekstach – w doświadczaniu sztuki (Paula Kaniewska), w filozoficznych koncepcjach radzenia sobie z utratą (Piotr Sadzik), w zarządzaniu obywatelami przez aparat bezpieczeństwa państwowego (Cerelia Athanassiou), w literackich ujęciach przemian pracy w Polsce (Marta Bacewicz), w różnych formach odbierania i wydawania dźwięków (Adam Repucha).

Nie wiecie, co czujemy! (my, doktoranci)
Jeżeli rozwój studiów nad tożsamością ujawnił obecność określonego autora/autorki w tekście, to czy zwrot afektywny nie skłania do przemyślenia roli emocji w tworzeniu analizy i teorii? Jeśli ten pierwszy wytworzył tekstowe formuły autoidentyfikacyjne (pisanie z wyraźnie nakreślonej pozycji), czy ten drugi nie prowokuje do eksponowania emocjonalnego nastawienia badacza w stosunku do przedmiotu badań? Przykłady tego rodzaju pisania teorii odnaleźć można choćby u Eve Kosofsky Sedgwick (paranoiczne i naprawcze czytanie) czy Elizabeth Freeman (erotohistoriografia). Jeszcze silniej, i bardziej dosłownie, ujmuje je jednak hitowy ostatnio blog złożony z animowanych obrazowo-tekstowych gifów, charakterystycznie zatytułowany Phd Stress i tworzony przez osobę identyfikującą się jako queer grad student.
Blog ten wizualizuje codzienność pracy naukowej doktoranta lub doktorantki próbującej piąć się po szczeblach kariery naukowej w Stanach Zjednoczonych. Pokazuje uprawianie nauki jako zajęcie związane z najsilniejszymi emocjami – nauka jest fascynacją, obsesją, miłością do teoretyczek i teoretyków, wstydem, rozpaczą, nienawiścią do krytyków i teoretyków innych formacji, strachem przed oceną i opiekunem. Pisząc z perspektywy doktoranta/doktorantki queer, zajmującej się jednocześnie teorią queer autor(ka) wykorzystuje taktyki queer w swoich wizualno-tekstowych wypowiedziach. Taktyka przegięcia pozwala uwidocznić rytualny charakter wielu elementów pracy naukowej, ale przede wszystkim jej wymiar emocjonalny i (pośrednio) polityczny. Taktyka „in your face” pozwala na odwrócenie perspektywy mniejszości na perspektywę większości, wyrażenie zirytowania „tym, że większość ludzi jest hetero”; obojętności wobec „konieczności reprodukcji biologicznej”, czy wściekłości na heteronormę.

Emocje zrytualizowanej nauki mogą okazać się skrajne i silne. Gify więc, jako forma prosta, tania, łatwa i skondensowana, być może nie przystają do głębin refleksji naukowej, lecz doskonale odpowiadają skali emocji tej refleksji towarzyszącej. Gif jest równoznaczny z gestem. Czy więc można utożsamić go z emocją, skoro emocję należy rozumieć jako wyraz uczucia? Powtarzalne, krótkie, zapętlone animacje to zjawisko zupełnie inne niż emotikony internetu lat 90′. Gify to więc nowe emocje (choć sama technika powstała w latach 80′). Klisze – swoisty recycling rozpoznawalnych obrazów – świadome bycia kliszami, ale nie tracące przez to swojej intensywności i autentyczności.

Bibliografia:
1. Mirosław Filiciak, GIF-y z wakacji, „dwutygodnik.com” 81/2012, http://www.dwutygodnik.com/artykul/3451.
2. The Affect Theory Reader, ed. Melissa Gregg, Gregory J. Seigworth, Duke University Press, Durham and London 2010.
w Polsce też emocjonujemy się doktoranctwem
http://zmarnujmizycie.blogspot.com