W latach 70. i 80. w amerykańskim kinie science-fiction jednym z najczęstszych motywów staje się walka samotnej jednostki przeciw potężnej Korporacji, która dławi opór i dyscyplinuje poprzez wysłanie swoich armii tajnych agentów, robotów, klonów, cyborgów czy androidów. Bezwzględna kontrola nad życiem biednych, wykluczonych ludzi – mogących tylko zadzierać głowy w górę patrząc „jak po rozświetlonych platformach przechadzają się bogacze” – opiera się zarówno na przewadze ekonomicznej, jak i technologicznej. Bezcielesne korporacje w formie programu komputerowego (SkyNet z cyklu Terminator i jego wariacje) lub ucieleśnione w tysiącach klonów osiągają taki poziom biowładzy, że rzeczywiście ucieczka od naukowego terroru staje się niemal niemożliwa. Dystopijne fantazje o przyszłości oferują różne sposoby wyjścia z tej dławiącej sytuacji: jednym z nich jest rezygnacja i poddanie się systemowi, którego nie da się zmienić lub samobójstwo, ostateczna, a czasem jedyna forma oporu wobec biowładzy. Tego melancholijnego gestu dokonuje główny bohater filmu Gattaca z 1997, wyraźnie stylizowanego na „złotą erę filmów sf”:
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=ZppWok6SX88]
Istnieje również rozwiązanie „luddystyczne”, w której katastrofa systemu pozwala jednostce wrócić do stanu natury, niezależnie od tego, że postapokaliptyczna rzeczywistość dawno przestała być już przyjazna – takie zakończenie oferuje klasyczna „Ucieczka Logana” z 1976:
[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=q0Amt30_QVQ]
Fantastyka naukowa tych lat to pełen wyraz lęków związanych z gwałtownym rozwojem nauki i biotechnologii poza społeczną kontrolą oraz z przemianami w obrębie kapitalizmu pochłaniającego coraz to nowe obszary. Te obydwa lęki zdaje się wiązać dziś w sobie firma Monsanto. Rysopis się zgadza: transnarodowa korporacja mogąca podejmować ekonomiczne decyzje niezależnie od rządów i społeczeństw, a zarazem prywatna firma inwestująca miliony, miliardy dolarów w niepokojące wielu ludzi badania naukowe.

Obecnie Monsanto zajmuje się modyfikowaniem genetycznym roślin, inne laboratoria i firmy wynajdują nowe modyfikacje ryb (GloFish, czyli fluorescencyjne ryby) i ssaków (OncoMouse, czyli mysz mająca pomóc w badaniach nad rakiem). Pozostaje już tylko jeden krok w Arystotelesowskiej hierarchii bytów do dalszej modyfikacji genetycznej ludzi. Co wtedy? Czy chcemy jako społeczeństwo ten proces zatrzymać? Czy aktywistycznie zbuntować się przeciw Korporacji i powstrzymać grożącą nam przyszłość? A tymczasem: jakiego języka opisu użyć dla tych nowych, dziwnych obiektów, z którymi przyszło nam żyć?
W tym bio-numerze „małej kultury współczesnej” Monika Glosowitz pisze o bioarcie jako sposobie odpowiedzi na to ostatnie pytanie; ukazuje, w jaki sposób dzieła sztuki mogą stawiać wyzwanie tradycyjnemu rozumieniu Natury i Kultury, pełniąc przy tym funkcję głęboko etyczną. Binarnej opozycji Natura-Kultura (i innym) przygląda się również Justyna Schollenberger w tekście teoretycznym o możliwej ontologii zdolnej objąć nowe, powstałe dzięki biotechnologii, formy istnienia. W tekście, który napisałem z Franciszkiem Fijałkowskim staramy się z kolei przypatrzeć dyskusjom wokół GMO, apelując o stworzenie nowego sposobu opisu zjawisk znanych dopiero wyłącznie z science-fiction. Na koniec pozostaje wywiad z Pawłem Łukowem, interesujący ze względu na to, co i w jaki sposób bioetyk może powiedzieć o biotechnologii.
Na początku lat 90. amerykańska organizacja Queer Nation spopularyzowała slogan: „we are here, we are queer, get used to it!” i zapoczątkowała proces odzyskiwania znaczenia pojęcia queer do walki o prawa LGBT. We’re queer! Donna Haraway już w swoim Manifeście cyborga ukazała, że cyborg może być użyteczny dla feminizmu, ponieważ jest właśnie queerowy – niewygodny, rozkładający binarne opozycje, podważający definicje. Cyborg, klon, GMO nie dają się z pewnością łatwo podporządkować tradycyjnym onto- i epistemologiom – takie formy istnienia to rzeczywiście dziwadła, z którymi nie bardzo wiadomo, co zrobić. We’re here! Czy już zaczęły ziszczać się wszystkie sny i koszmary o biotechnologii? Niektórzy zdają się uważać, że tak, ale chyba nie jest to takie proste. Get used to it! Czy mamy się do nich przyzwyczaić? To dopiero zobaczymy.
Linki wewnątrz numeru nie wyświetlają się dobrze…
Gratuluję numeru nowej redakcji!
Dzięki wielkie x2!