Mieszkanie 3/2014

ewelina chwiejda: skazani na przedmieścia – francuski niezrealizowany sen

Kwestia mieszkaniowa nie jest wyłącznie polską piętą Achillesa. Mało tego, to zmartwienie nie tylko krajów rozwijających się lub tych niestabilnych gospodarczo, także kraje tzw. „starej Unii Europejskiej” borykają się z problemem nierównomiernej ewolucji rynku mieszkaniowego i widmem bezdomności wśród swoich obywateli.

Interesującym przykładem jest Francja, której obecna sytuacja polityczno-ekonomiczna doskonale ilustruje paradoksy współczesnego rynku mieszkaniowego. Kraj słynący z nadzwyczaj rozbudowanego systemu opieki socjalnej od kilku lat zmaga się z rosnącą liczbą osób, które z powodów materialnych lub losowych, mieszkają na ulicy, w metrze i nieużywanych już budkach telefonicznych. Wciąż wysoki wskaźnik imigracji z krajów plasujących się na niższym poziomie gospodarczym nie ułatwia sytuacji, a wielodzietne, często przebywające we Francji nielegalnie, rodziny coraz liczniej zasilają szeregi bezdomnych i tych ubiegających się o lokum socjalne (1). W obliczu kryzysu gospodarczego i rosnącego niezadowolenia społecznego minister ds. mieszkaniowych i zakwaterowania w rządzie Jean-Marca Ayrault, Cécile Duflot, zaproponowała rozwiązanie odwołujące się bardziej do dobrej woli Francuzów i organizacji pozarządowych, niż do realnej polityki instytucji państwowych. W grudniu 2012 roku Duflot zaapelowała do Kościoła, jako jednej z większych instytucji pomagających potrzebującym (2) oraz do wszystkich obywateli, o udostępnianie pustostanów tym, którzy nie mają schronienia (3). Obiecała również, że jeśli zajdzie taka potrzeba, będą oni lokowani w policyjnych barakach oraz budynkach administracyjnych. Od tego czasu jednak niewiele się w tej kwestii zmieniło, a ulice dużych francuskich miast, ze stolicą na czele, stają się mieszkaniem dla coraz większej liczby sans abri, czyli osób nie posiadających miejsca zamieszkania.

Francuski problem mieszkaniowy to jednak nie tylko bezdomni i zawrotne ceny wynajmu, zwłaszcza w Paryżu i okolicach. To również, jeśli nie przede wszystkim, trudna sytuacja banlieues – gigantycznych przedmieść głównych metropolii takich jak Paryż, Tuluza czy Marsylia, których blokowiska są siedliskiem biedy i częstokroć wylęgarnią drobnej i większej przestępczości. Oczywiście należy pamiętać, że obraz ten nie jest tak jednoznaczny jak mogłoby się wydawać i w okolicach dużych francuskich aglomeracji istnieją również podmiejskie dzielnice szczycące się doskonałą opinią oraz wysokim poziomem bezpieczeństwa, jak choćby słynne Neuilly-sur-Seine, którego merem przez długie lata był były prezydent Nicolas Sarkozy.

Fenomen rozwoju i społeczno-ekonomicznego zróżnicowania francuskich przedmieść i ich populacji jest więc wart zainteresowania oraz bardziej wnikliwej analizy. Aby lepiej zrozumieć dzisiejszą specyfikę tych obszarów, tak różnych od choćby przedmieść północnoamerykańskich, należy uwzględnić ich historię oraz kierunki rozbudowy. Przedmieścia to jeden z tworów dziewiętnastowiecznej industrializacji, kiedy to, m. in. takie wynalazki jak kolej żelazna, przyczyniły się do rozbudowy terenów podmiejskich, radykalnie zmniejszając dystans i czas potrzebny na jego przebycie. (4) Początkowo zatem domy na przedmieściach były typowym luksusem klas wyższych, dbających o komfort życia i bliskość natury przy jednoczesnej chęci pozostania w okolicach dużego miasta. Z czasem jednak, przedmieścia stały się celem rzemieślników i robotników napływających z terenów wiejskich w poszukiwaniu pracy. Okazały się bowiem najlepszym rozwiązaniem dla osób w trudnej sytuacji ekonomicznej, a jednocześnie zmuszonych do zamieszkania w pobliżu miejsca zatrudnienia (5).

Tendencja ta utrzymywała się również w okresie międzywojnia i ponownie przybrała na sile po II wojnie światowej gdy fala robotników z Algierii przybyła do Francji by wziąć udział w odbudowie kraju. Władze lokowały ich na przedmieściach, w których często pozostawali na stałe po zakończeniu kontraktu, i gdzie do dzisiaj mieszkają ich dzieci oraz wnuki. Tak, w dużym skrócie, narodziły się tzw. trudne przedmieścia, które znamy obecnie z mediów za sprawą licznych problemów socjalnych i prawnych ich mieszkańców. Faktem jest bowiem, że status ekonomiczny potomków francuskich i imigranckich robotników, w wielu przypadkach nie uległ specjalnie poprawie w przeciągu tych kilku dziesięcioleci i spora część podmiejskich osiedli nadal żyje w biedzie oraz poczuciu krzywdy i niesprawiedliwości, zwłaszcza względem uprzywilejowanych mieszkańców miasta czy bogatych przedmieść po drugiej stronie jego granicy. Emanacją tej międzypokoleniowej frustracji stały się głośne zamieszki z 2005 roku, kiedy to młodzi mieszkańcy podparyskich blokowisk wyszli na ulice manifestując, często w brutalny i destrukcyjny sposób, beznadziejność sytuacji, w której się znajdują. Ich agresja była niejako odpowiedzią na wewnętrzną bezsilność (6).

Przedmieścia, jako strefy kumulujące napięcia i niepokoje społeczne okazują się także niezwykle wdzięcznym tematem oraz przedmiotem obserwacji dla współczesnych artystów znad Sekwany, inspirując ich do artystycznej eksploracji terenu, której kilka przykładów chciałabym przedstawić. Mogą one z pewnością posłużyć jako ilustracja współczesnej francuskiej refleksji nad zamieszkiwaniem i związanymi z nią problemami społecznymi.

Jednym z najpopularniejszych twórców nowej „mitologii przedmieść” (7) w sztuce francuskiej jest Mohamed Bourouissa. Algierski artysta, który swoje dzieciństwo spędził w jednym z tzw. cité (8)ma do przedmieść stosunek bardzo osobisty i emocjonalny, jednak daleki jest od powielania ich stereotypowego obrazu jako miejsc niebezpiecznych i odrażających. Jednocześnie, Bourouissa nie stara się niczego wybielić, ani zamienić koszmaru ubóstwa w idyllę, zmienia jedynie perspektywę patrzenia, umieszczając przedmieścia w polu sztuki i traktując je jako obiekt plastyczny i konceptualny (9), do którego trzeba podejść w sposób analityczny i otwarty. Tak powstała seria fotografii Peryferia (2008) ilustrująca momenty z życia dzielnic takich jak podparyskie La Courneuve, Pantin, Argenteuil oraz Mirail koło Tuluzy. Projekt jest o tyle niezwykły, że za zasłoną reportażu z „trudnej okolicy” kryje się skrupulatna reżyseria „uchwyconych momentów”, co ostatecznie czyni prace Bourouissy czymś w rodzaju „prawdziwej fikcji” (10).

 

 

 

Mohamed Bourouissa, Lustro (seria "Peryferia"), 2006 © Mohamed Bourouissa & Kamel Mennour, Paris, dzięki uprzejmości artysty
Mohamed Bourouissa, Lustro (seria „Peryferia”), 2006 © Mohamed Bourouissa & Kamel Mennour, Paris, dzięki uprzejmości artysty

 

Podmiejskie blokowiska i place stają się sceną, obdarte betonowe konstrukcje dekoracją, a okoliczni mieszkańcy modelami i aktorami w sztuce reżyserowanej przez algierskiego artystę, prywatnie często ich dawnego kolegę. „Jako że sam pochodzę z przedmieścia pewien szczególny sposób myślenia jest mi znany, ale moja praca skupia się bardziej na władzy i stosunku siły. Staram się komponować obrazy i przemyśleć sposoby reprezentacji oraz stereotypy (na temat przedmieść). Nie jestem bojownikiem, to czego poszukuję to sztuka.” (11) – deklaruje fotograf, komentując pracę nad Peryferiami. Władza i siła, o których mówi, wyrażają się bardziej w sposobie skomponowania przestrzeni, aniżeli w reporterskim ujęciu relacji między mieszkańcami podmiejskich blokowisk. Można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że sugestywność i ekspresyjna moc obrazu przewyższają tu siłę pięści. Możliwe, że również dlatego Bourouissa zdaje się nie mieć najmniejszego problemu by przekonać „lokalsów” do pozowania – jego bezbłędne, wyraziste w przekazie kadry nie ujmują im nic z ich siły i dumy jako reprezentantów cité; wręcz przeciwnie, nadają ich sylwetkom godność, nawet jeśli skrojoną na miarę przedmieść i podyktowaną wyłącznie koniecznością zaakceptowania przynależności do miejsca, z którego nie sposób się wyrwać.
Można powiedzieć, że projekt Mohameda Bourouissy jest równie złożony jak sytuacja francuskich przedmieść. Z jednej strony, widz znajdzie tu bardzo plastyczne fotografie prezentujące życie odstawione na boczny tor, mimo bliskości wielkich metropolii z ich okazałymi centrami biznesowymi. To co widzimy to świat na skraju rozpadu, tchnący „melancholią ruin”, w które powoli zamienia się modernistyczna architektura leciwych blokowisk, jak na przykład w Odbiciu. Zdjęcie pochodzące z serii Peryferia, ukazuje młodego mężczyznę w dresie siedzącego samotnie obok stosu wyrzuconych telewizorów; ta osobliwa instalacja zbudowana z obiektów zbyt starych i niewystarczająco „na czasie” dla mieszkańców europejskiej stolicy mody znalazła swoje miejsce spoczynku na przedmieściach, od lat traktowanych niczym podmiejskie wysypisko, również pod względem społecznym.

 

Mohamed Bourouissa, Odbicie (seria "Peryferia"), 2007 © Mohamed Bourouissa & Kamel Mennour, Paris, dzięki uprzejmości artysty
Mohamed Bourouissa, Odbicie (seria „Peryferia”), 2007 © Mohamed Bourouissa & Kamel Mennour, Paris, dzięki uprzejmości artysty

 

Z drugiej strony, artysta aranżuje sceny pełne napięcia chcąc uchwycić nieco z wewnętrznej hierarchii blokowisk i oddać jej wciąż pierwotny charakter. Bourouissa podkreśla jednak: „Nawet jeśli wychodzę od bazy społecznej, moja praca jest bardziej z porządku plastycznego, działająca według geometrii emocjonalnej.” (12) W ten sposób grupowe zdjęcia balansują pomiędzy estetyką dobrze znanych z telewizyjnych czy prasowych relacji portretów postaci rodem z półświatka oraz pełnych dramatyzmu i patosu scen z obrazów Caravaggia, Géricault’a i Delacroix’a. Co ciekawe, artysta przyznaje, że przygotowując się do tych sesji, podobnie jak mistrzowie malarstwa, wykonywał szkice i notował uwagi odnośnie kadrowania i oświetlenia. Nie zmienia to jednak faktu, że mimo tego pozostawił miejsce na przypadek, co z resztą, przy pracy z modelami „zrekrutowanymi” pośród lokalnej młodzieży jest wręcz nieuniknione, gdyż ich rzeczywiste relacje często mimowolnie przebijają spod skrzętnie zaplanowanych scen i kompozycji. Praca Bourouissa jest więc fikcją zachowującą aspekt dokumentalny; fikcją, w której widz ciągle odnajduje sporo prawdy z życia francuskich banlieues. Poza wszystkim, jest to też swoisty autoportret autora, który „mówi o swojej własnej tożsamości poprzez innych” (13) i być może dzięki temu obraz przedmieść wyłaniający się z jego twórczości jest przy całym swoim wystudiowanym artyzmie bardzo realistyczny i wiarygodny.

Podobną fascynację społecznym i architektonicznym środowiskiem przedmieść znajdziemy u Denisa Darzacq’a. Paryski fotograf współpracujący z największymi tytułami prasowymi w ostatnich latach dostrzegł w tej przestrzeni niemal niewyczerpane źródło inspiracji. Zrealizowane kolejno w 2004 i 2005 roku projekty Bobigny centrum miasta i Upadek stanowią niejako punkt kulminacyjny jego pracy twórczej zorientowanej wokół relacji jednostki, ciała i architektury. Temat ten Darzacq poruszał już we wcześniejszych realizacjach, takich jak. Razem (1999-2000), kiedy fotografował pojedyncze osoby w centrach małych miast, czy Nadzy (2003) gdzie za teren eksploracji obrał sobie strefy podmiejskie.

 

 

Denis Darzacq, Grupa 1 (seria "Bobigny centrum miasta"), 2004 © Denis Darzacq, dzięki uprzejmości artysty
Denis Darzacq, Grupa 1 (seria „Bobigny centrum miasta”), 2004 © Denis Darzacq, dzięki uprzejmości artysty

 

W serii Bobigny centrum miasta celem staja się osiedla podparyskiego Bobigny i ich mieszkańcy. Fotograf zdaje się być zainteresowany wszystkimi aspektami tego specyficznego środowiska. Swoje zdjęcia dzieli na cztery główne kategorie: Portrety, Idący, Grupy i Wejścia (14). Każda z nich to nieco inne oblicze przedmieścia, razem zaś składają się na obraz godny bliższego przyjrzenia się. O ile Portrety i Grupy przedstawiają po prostu rezydentów cités, pojedynczo lub w czasie ich nieformalnych spotkań na blokowisku, o tyle Idący, to już koncept, który wyraźnie gra z przestrzenią, ukazując ruch ciała w statycznym otoczeniu architektonicznym, co w kontekście tkwiącego w społeczno-ekonomicznym bezruchu przedmieścia jest niczym sygnał, że i w nim jest życie, pewien dynamizm, a przede wszystkim, ludzki potencjał. Zwłaszcza, że Idący to głównie ludzie młodzi, których zatrzymany w fotograficznym kadrze ruch wydaje się pełen determinacji i energii, trochę na przekór niewzruszonemu, martwemu pejzażowi betonowych bloków w tle z ich obdartymi, niezapraszającymi Wejściami.

 

 

 

Denis Darzacq, Idący - Vincent Caberas (seria "Bobigny centrum miasta"), 2004 © Denis Darzacq, dzięki uprzejmości artysty
Denis Darzacq, Idący – Vincent Caberas (seria „Bobigny centrum miasta”), 2004 © Denis Darzacq, dzięki uprzejmości artysty

 

 

Druga z serii – Upadek – to projekt, w którym Darzacq posuwa się jeszcze dalej w zgłębianiu relacji jednostki i przestrzeni urbanistycznej. Interesujący jest również fakt, że realizację zdjęć z tej serii artysta rozpoczął tuż po wspomnianym kryzysie przedmieść z jesieni 2005 roku. Niemniej jednak, na fotografiach Darzacqa nie znajdziemy ani wraków spalonych samochodów, ani witryn sklepowych zniszczonych przez wzburzony, wojujący tłum. Upadek jest dziełem dużo bardziej zniuansowanym i otwartym na wielorakie interpretacje. Chodzi bowiem o projekt, w którym twórca zaprasza do współpracy mieszkańców podmiejskich osiedli zaznajomionych z kulturą hip-hopu oraz sportami takimi ja capoeira czy taniec współczesny i fotografuje ich w ruchu, tańczących, konkretnie wybierając moment zawieszenia ciała w przestrzeni. Bez jakichkolwiek manipulacji cyfrowych Darzacq oddaje na swoich zdjęciach niejako dwie różne rzeczywistości spotykające się w tej krótkiej chwili – betonową stabilność architektury i mobilność ciała przeciwstawiającego się grawitacji: „Z jednej strony, dekoracje ustandaryzowanej bezdusznej architektury, z drugiej zuchwała siła ciała w akcji, które odrzuca podporządkowanie i ciszę.” (15) Natomiast samych uczestników projektu fotograf porównuje do „rycerzy współczesności zdolnych połączyć pracę i dyscyplinę oraz kpić sobie z praw grawitacji i nieważkości.” (16)

 

Denis Darzacq, Upadek nr 2, 2006 © Denis Darzacq, dzięki uprzejmości artysty
Denis Darzacq, Upadek nr 2, 2006 © Denis Darzacq, dzięki uprzejmości artysty

 

Projekt Darzacqa jest zatem swego rodzaju apologią oporu i determinacji w dążeniu do przezwyciężenia przeszkód, tych dosłownych, jak przyciąganie ziemskie, i metaforycznych, jak niskie społeczne pochodzenie, bieda, wykluczenie. To „motywator” dla młodzieży z blokowisk, pokazujący, że wytrwałość i wysiłek mają siłę sprawczą. Jednak obrazy ciał zawieszonych w powietrzu przywodzą również na myśl obecną sytuację większości tzw. trudnych przedmieść – stagnację, zawieszenie pomiędzy rzeczywistością pędzącego, rozwijającego się miasta tuż obok, a zapadłym, zapomnianym czy wręcz wyklętym terenem podmiejskim, odrzuconym przez wszystkich. W końcu również, jak sam tytuł wskazuje, grawitacja ostatecznie zwycięża i każde oderwanie się od ziemi kończy się upadkiem. Przy całym pierwotnym optymizmie tej serii, widmo popadnięcia w otchłań dobrze znanej, ponurej rzeczywistości, z której bohaterowie pragną się wyrwać nadal majaczy w tle.

Inny francuski artysta, Mathieu Pernot, porusza kwestię zamieszkiwania i architektury francuskich przedmieść odwołując się do złotego okresu modernistycznego budownictwa z drugiej połowy XX wieku. Dwa jego projekty są w tym kontekście szczególnie warte uwagi: Najlepszy ze światów (2006) i Implozje (2001-2008). W Najlepszym ze światów artysta posłużył się zbiorem kilkudziesięciu pocztówek wyprodukowanych w latach 1950-1980, które na potrzeby swojej pracy skopiował i powiększył. Przedstawiają one wielkie kompleksy mieszkalne na przedmieściach francuskich metropolii, uważane wówczas za symbol nowoczesności i postępu, nie tylko urbanistycznego, ale i społecznego. Pernot podkreśla utopijny charakter modernistycznego snu o architekturze jako narzędziu jednoczącym rozwarstwione społeczeństwo poprzez pomalowanie, w większości czarno-białych, kart pocztowych za pomocą bardzo sztucznych, często źle rozdystrybuowanych kolorów. Mdławe, jednolite bryły blokowisk kontrastują ze zbyt błękitnym niebem i nienaturalną zielenią doskonale przystrzyżonych trawników. W jego pracach miejsce klasycznych pocztówkowych obrazów natury i zabytków zajmują sielankowe reprodukcje kompleksów mieszkalnych przedstawionych niczym ostateczne spełnienie marzenia o mieście przyszłości.

 

Mathieu Pernot, Najlepszy ze światów, 2006 © Mathieu Pernot, dzięki uprzejmości artysty
Mathieu Pernot, Najlepszy ze światów, 2006 © Mathieu Pernot, dzięki uprzejmości artysty

 

Jednak Implozje szybko pozbawiają odbiorcę wszelkich złudzeń pokazując, że spora cześć miast przyszłości nie przetrwała nawet wieku, skazana na wyburzenie, wymazanie z pejzażu i zbiorowej pamięci. W tej serii artysta skupia się własnie na owym momencie anihilacji – czarno-białe zdjęcia przedstawiają kolejne molochy mieszkalne poddawane wyburzeniu, spektakularnie zapadające się w wielkich chmurach pyłu (17). „Zniszczenie poprzez wysadzenie szeregowców na przedmieściach stało się spektaklem mającym na celu publiczne uśmiercenie pewnego symbolu społecznego. Zdjęcia zrobione w momencie chwiania się budynków mówią zarówno o kruchości (ich) struktury jaki i o przemocy wobec ludzi, którzy w nich mieszkali. W tym samym czasie gdy zapadają się betonowe bloki pewna historia społeczna ulatnia się z dymem.” (18) – reasumuje Pernot. Jak podkreśla jedna z francuskich krytyczek, Natacha Wolinski, jego prace prezentują „wczorajsze marzenia i dzisiejsze rozczarowania” (19). Modernistyczne podmiejskie kompleksy w większości nie przetrwały próby czasu, a nawet jeśli, dzisiaj przypominają bardziej społeczne getta, miasta odrzuconych, „skazanych na przedmieścia” aniżeli raj na ziemi.

 

Mathieu Pernot, Châteauroux, 2 czerwca 2002 (seria "Implozje") © Mathieu Pernot, dzięki uprzejmości artysty
Mathieu Pernot, Châteauroux, 2 czerwca 2002 (seria „Implozje”) © Mathieu Pernot, dzięki uprzejmości artysty

 

Przytoczone powyżej przykłady doskonale ilustrują rolę, jaką problem zamieszkiwania i urbanistyki współczesnych miast, a zwłaszcza ich przedmieść, zajmuje w sztuce francuskiej ostatnich lat. Prace Bourouissy, Darzacqa i Pernota są dowodem na to, że artystom znad Sekwany ciągle bliskie są tematy społeczne: wykluczenie nie tylko ze względu na rasę czy orientację seksualną, ale także to, które może dotknąć każdego, spowodowane np. nagłą degradacją ekonomiczną, a co za tym idzie, często również społeczną. Jednocześnie, francuscy twórcy starają się „odczarować” przedmieścia, wybierając na bohaterów swoich prac ludzi młodych, nie tylko tych, którzy zdążyli pogodzić się z przegraną, ale także tych, którzy ciągle mają nadzieję lub zwyczajnie lubią swoje miejsce zamieszkania, identyfikują się z nim a nie wypierają i jak Bourouissa, potrafią zamienić je w źródło inspiracji.

Historia francuskich przedmieść i ich wielotysięcznych osiedli może stanowić również interesującą lekcję dla współczesnych urbanistów i deweloperów prześcigających się w sprzedawaniu klasie średniej nowego snu mieszkaniowego. W obecnej sytuacji rynkowej być może warto się zastanowić, jaki los czeka te, budowane często „na wyścigi” (20), osiedla za kilkanaście lub kilkadziesiąt lat, aby nie powtórzył się scenariusz, w którym podzielą one los francuskich modernistycznych utopii i ów sen legnie w gruzach.

 

Przypisy:

(1)   Niespełna kilka miesięcy temu we Francji głośna była sprawa Leonardy Dibrani i jej rodziny, która została wydalona z kraju po tym jak francuska administracja odkryła, że ojciec dziewczyny kłamał wnioskując o azyl dla rodziny będącej jakoby uchodźcami z Kosowa podczas gdy w rzeczywistości jego żona i piątka dzieci urodziły się we Włoszech. Dzięki temu, przez kilka ostatnich lat, wielodzietna romska rodzina korzystała z zasiłków i lokum socjalnego przyznanego przez państwo francuskie.

(2)   „Logement : Cécile Duflot interpelle l’Eglise”, Le Figaro, 3 grudnia 2012, (dostępny on-line:) http://www.lefigaro.fr/flash-actu/2012/12/03/97001-20121203FILWWW00317-logement-cecile-duflot-interpelle-l-eglise.php, dostęp 7 marca 2014.

(3)   W tym kontekście interesujące są ostatnie doniesienia brytyjskiego dziennika The Guardian, który w lutym 2014 roku informował, że w Europie jest łącznie 11 milionów pustych domów (w tym 2 miliony we Francji) podczas gdy z obliczeń wynika, że liczba bezdomnych w Unii Europejskiej wynosi ok. 4,5 miliona. Oznacza to więc, że na każdego z nich przypadają średnio dwa puste mieszkania. R. Neate, „Scandal of Euroe’s 11m empty homes”, The Guardian, 23 lutego 2014 (dostępny on-line:)  http://www.theguardian.com/society/2014/feb/23/europe-11m-empty-properties-enough-house-homeless-continent-twice, dostęp 8 marca 2014.

(4)   I. Rabault-Mazière, „Chemin de fer, croissance suburbaine et migrations de travail : l’exemple parisien au XIXe siècle”, Histoire urbaine, vol. 3/2004, nr 11,‎ 2004, ss. 9-30.

(5)   A. Faure, „Paris, le peuple, la banlieue”, [w:] Les premiers banlieusards. Aux origines des banlieues de Paris (1860-1940), Créaphis, Paris, 1991, s. 104.

(6)   Zob.: M. Rapacki, „Zamieszki we Francji: czysta destrukcja”, Gazeta Wyborcza, 7 listopada 2005:http://wyborcza.pl/1,76842,3004605.html; D. Pszczółkowska, „Dlaczego młodzi z przedmieść palili samochody”, Gazeta Wyborcza, 11 listopada 2005: http://wyborcza.pl/1,75515,3010936.html, dostęp 8 marca 2014.

(7)   Obraz współczesnych ubogich przedmieść we Francji jest dziś tak jednoznacznie negatywny, głównie za sprawą jednostronnych relacji mediów o szerokim zasięgu, że można mówić o pewnego rodzaju złej “mitologii przedmieść”, wykreowanej wokół tego obszaru i jego mieszkańców, którą prezentowani przeze mnie artyści starają się niuansować i przedstawiać w bardziej różnorodnych barwach.

(8)   Termin stosowany potocznie na określenie wielkich zespołów mieszkaniowych, tzw. osiedli-molochów.

(9)   M. Jauffret, „La banlieue, objet plastique”, [w:] Mohamed Bourouissa, Périphérique, katalog wystawy w Château d’Eau, Le Château d’Eau, Tuluza, 2008. Tekst opublikowany pierwotnie w: Portfolio Magazine of Contemporary Photography, nr 46, Listopad 2007.

(10)           J. Cornu, E. C. Gobry-Laurencin, „De vraies fictions”, [w:] Mohamed Bourouissa, Périphérique, katalog wystawy w Château d’Eau, Le Château d’Eau, Tuluza, 2008.

(11)           B. Olivier, „Visions Périphériques”, Libération, 4 listopada 2008, (dostępny on-line:) http://www.liberation.fr/culture/2008/11/04/visions-peripheriques_157707, dostęp 8 marca 2014.

(12)           Mohamed Bourouissa na 37 konferencji OdNM, cytowany przez Hsin-I Chuang, cykl konferencji Ecole nationale supérieure des arts décoratifs i uniwersytetu Paris-VIII, 23 stycznia 2011.

(13)           Ibidem.

(14)           Darzacq publikuje rezultaty swojej fotograficznej ankiety w książce opracowanej razem ze swoją przyjaciółką pisarką: D. Darzacq, M. Desplechin, Bobigny centre ville, Actes Sud, Arles, 2006.

(15)D. Darzacq, La Chute 2005-2006, http://www.denis-darzacq.com/chute.htm, dostęp 8 marca 2014.

(16)Ibidem.

(17)   Obrazy te przywodzą również na myśl inną pracę – wideo Desniansky Raion Cypriena Gaillard’a z 2007 r. Jedna z jej części przedstawia moment wyburzenia pierzei bloków socjalnych we francuskim Meaux, poprzedzony widowiskowym spektaklem, na który złożyła się projekcja wideo z muzyką Jean-Michaela Jarre’a, przemówienie mera miasta i pokaz sztucznych ogni.

(18)M. Gili, „Entretien avec Mathieu Pernot”, [w:] Fragilités: Printemps de Septembre, Toulouse, 27 Sept.-13 Oct. 02, katalog wystawy, Actes Sud, Arles, 2002.

(19)N. Wolinski, „Mathieu Pernot”, Beaux Arts Magazine, nr 279, Listopad 2007.

(20)Krótkie terminy dyktowane wahaniami rynku mieszkaniowego i dążenie do utrzymania konkurencyjnych cen kosztem dokładności wykonania powodują, że coraz częściej szybkość ukończenia budowy bierze górę nad jakością sprzedawanych mieszkań.

 

 

Bibliografia:

John Cornu, Emma-Charlotte Gobry-Laurencin, Mohamed Bourouissa, Périphérique, katalog wystawy w Château d’Eau, Le Château d’Eau, Tuluza 2008

Denis Darzacq, Marie Desplechin, Bobigny centre ville, Actes Sud, Arles 2006

Marta Gili, „Entretien avec Mathieu Pernot”, [w:] Fragilités: Printemps de Septembre, Toulouse, 27 Sept.-13 Oct. 02, katalog wystawy, Actes Sud, Arles 2002

Alain Faure (red.), Les premiers banlieusards. Aux origines des banlieues de Paris (1860-1940), Créaphis, Paris 1991

Rupert Neate, „Scandal of Euroe’s 11m empty homes”, The Guardian, 23 lutego 2014 (dostępny on-line:)  http://www.theguardian.com/society/2014/feb/23/europe-11m-empty-properties-enough-house-homeless-continent-twice

Brigitte Olivier, „Visions Périphériques”, Libération, 4 listopada 2008, (dostępny on-line:) http://www.liberation.fr/culture/2008/11/04/visions-peripheriques_157707

Dorota Pszczółkowska, „Dlaczego młodzi z przedmieść palili samochody”, Gazeta Wyborcza, 11 listopada 2005, (dostępny on-line:) http://wyborcza.pl/1,75515,3010936.html

Isabelle Rabault-Mazière, „Chemin de fer, croissance suburbaine et migrations de travail : l’exemple parisien au XIXe siècle”, Histoire urbaine, vol. 3/2004, nr 11,‎ 2004, ss. 9-30

Marek Rapacki, „Zamieszki we Francji: czysta destrukcja”, Gazeta Wyborcza, 7 listopada 2005, (dostępny on-line:) http://wyborcza.pl/1,76842,3004605.html

Natascha Wolinski, „Mathieu Pernot”, Beaux Arts Magazine, nr 279, Listopad 2007

„Logement : Cécile Duflot interpelle l’Eglise”, Le Figaro, 3 grudnia 2012, (dostępny on-line:) http://www.lefigaro.fr/flash-actu/2012/12/03/97001-20121203FILWWW00317-logement-cecile-duflot-interpelle-l-eglise.php

 

 

 

Ewelina Chwiejda – absolwentka Instytutu Historii Sztuki UW (w ramach MISH) oraz paryskiej École des Hautes Études en Sciences Sociales, gdzie obecnie przygotowuje doktorat na temat sztuki zaangażowanej i obrazu imigranta w twórczości artystów współczesnych. Zajmuje się również krytyką artystyczną. Regularnie publikuje w Obieg.pl, publikowała także w dwutygodnik.com i publica.pl.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *