Turystyka 11/2010

łukasz z: skanery.

1. Ciało Josepha Paula Jernigana, mordercy straconego poprzez podanie zastrzyku 5 sierpnia 1993 roku w stanowym więzieniu w Teksasie, zostało zakonserwowane w specjalnym roztworze wodno-żelatynowym, zamrożone, a następnie pocięte na 1871 płaskich poprzecznych warstw milimetrowej grubości. Każdą z nich osobno sfotografowano w technice analogowej i cyfrowej. Zgromadzone w ten sposób dane (w ilości, która robiła wrażenie na początku lat dziewięćdziesiątych – 15 gigabajtów…) złożyły się na połowę zawartości wizualnego medycznego archiwum Visible Human Project Narodowej Biblioteki Medycznej Stanów Zjednoczonych. W roku 1995 do Adama dołączyła Ewa – anonimowa pani domu, 59 lat, która nie przeżyła zawału, a wcześniej wyraziła zgodę na przeznaczenie swojego ciała na potrzeby nauki, a najpewniej dokładnie na potrzeby tego konkretnego projektu (wykorzystanie ciała skazańca wzbudziło bowiem wiele kontrowersji, mimo że podpisał on przed śmiercią zgodę na użycie zwłok w badaniach naukowych). Archiwum VHP jest w podwójnym sensie uniwersalne i w podwójnym sensie absolutnie widoczne – dostępne w internecie, dostępne każdemu i dostępne w całości – pełne ciało człowieka, każdy jego fragment. Warstwy trójwymiarowego ciała zostają potraktowane jak przestrzenie, przetworzone w dwuwymiarowe mapy, które następnie składają się w efektowny ruchomy obraz skanowania ciała [Waldby 2000, s. 63]. Zobaczenie całego ciała człowieka wiąże się nieuchronnie z jego śmiercią, a w tym przypadku wręcz ze zniszczeniem zwłok. Zresztą nawet coraz modniejsze dziś w medycynie skanowanie całego ciała, nadal jest poszukiwaniem czającej się w jego wnętrzu śmierci. „Skanowanie” VHP powtarzało więc spektakl anatomicznych teatrów sekcji zwłok, stanowiąc tyleż narzędzie medycyny, co atrakcję wizualną. Podobnie jak w przypadku wcześniejszego o niemal 100 lat odkrycia i narzędzia dającego wgląd do wnętrza ludzkiego ciała – promieni rentgenowskich – penetracja powierzchni oznaczała odkrycie tam śmierci, która przybierała formę szkieletu (w przypadku zdjęcia rentgenowskiego) i mięsa (w przypadku zdjęć VHP).

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=iWP2HnPSMyo]

2.W 1896 roku w Stanach Zjednoczonych rozważano wprowadzenie zakazu używania w operach i teatrach fluoroskopów oraz lornetek wykorzystujących promienie X. W tym samym czasie w Londynie jedna z firm odzieżowych reklamowała nowe ubrania odporne na spojrzenie rentgenowskie [Lippit 2005, s. 52; tam obszerna bibliografia]. Lisa Cartwright w książce Screening the Body pokazuje, jak promienie przeszywające powierzchnie ludzkiego ciała nagle, na przełomie wieków znalazły się w centrum najważniejszych społecznych przemian, wyobrażeń i leków dotyczących ciała, płci, podziałów klasowych i genderowych [Cartwright 1995, s. 107-142]. Silnie naznaczone seksualnie spojrzenie, zakłócające granice ludzkiego ciała, umożliwiane przez szkodliwe (jak się szybko okazało) światło odsłaniało nie tylko śmierć. Przypisywano mu najróżniejsze właściwości – możliwość przemiany metalu w złoto, ukazywania ludzkiej duszy [Glasser 1934, s. 83], ale też (co ewidentnie kłóciło się ze wspomnianym już, popularnym wówczas wyobrażeniem – nowoczesnym unifikującym rentgenowskim tańcem śmierci) możliwość podglądania, zaglądania pod ubranie. Zapewne właśnie przed odsłonięciem nagiego ciała, a nie nagich kości chciała swoich klientów uchronić londyńska firma odzieżowa.

3. Ponad 100 lat od odkrycia promieni X skanowanie ludzkiego ciała – coraz częstsza praktyka na lotniskach – ponownie znajduje się w centrum uwagi i zrazem w punkcie przecięcia najważniejszych społecznych konfliktów współczesności. Nowoczesne skanery wykorzystywane na niektórych lotniskach wyszukują określone substancje (również we wnętrzu ludzkiego ciała), penetrują jego powierzchnię, zaglądając pod ubranie i odsłaniając nagie ciało (nie działają więc wyłącznie jako czujniki, jak wykrywacze metalu, ale produkują wizualne przedstawienia). Na nowo problematyzują w ten sposób jego granicę, co najlepiej odczuwają podróżujący do (i ze) Stanów Zjednoczonych, którzy nawet mimo skanowania, muszą na czas kontroli pozbyć się nie tylko paska, zegarka czy telefonu, ale także butów. O ile promienie X zakłócały podział wnętrze/zewnętrze wdzierając się przez skórę i mięso do tego, co bardziej trwałe, o tyle współczesne lotniskowe skanery ogołacają z innej materialnej skóry, wchodząc przez nią do wnętrza człowieka.
Różnica pomiędzy tradycyjnym przeszukaniem przez służby lotniska (które wciąż na żądanie podróżującego może zastąpić skanowanie), a skanowaniem ciała, zasadza się nie tylko w odmienności widzenia dłońmi i widzenia oczami, ale też w obecności w tym drugim przypadku pośrednictwa, a więc obrazu, którego widz (ukryty w specjalnym niedostępnym pomieszczeniu na lotnisku) i dalsze wykorzystanie pozostają niepewne (jak zawsze w przypadku takiego dodatkowego elementu w działaniu spojrzenia, mimo zapewnień odpowiednich służb o efemeryczności obrazów, które kończą żywot razem ze spojrzeniem). Odpowiedzialni za bezpieczeństwo na lotniskach eksperci dążą więc do wyeliminowania z tej relacji indywidualnych cech przedstawianej na monitorze osoby (zasłanianie twarzy), podkreślają, że obraz skanera w ogóle w niewielkim stopniu przypomina człowieka, przekonują o technicznej niemożliwości zapisywania tych obrazów, aż wreszcie – eliminują samego widza.

[youtube=http://www.youtube.com/watch?v=Vb-FHOUZvN8&NR=1]

Obraz rentgenowski problematyzował nie tylko granice widzialności, ale również całą relację widzenia, wprowadzając widzenie niemożliwe (związane z odroczoną śmiercią; widzenie, które uaktualni się po śmierci, dopiero wtedy będzie możliwe naocznie), widok któremu nie można przyporządkować widza. Wyeliminowanie ludzkiego widza z relacji ze skanowanym ciałem człowieka to kolejny etap technologizacji widzenia, która niesie za sobą nie tylko eliminację widza, ale przede wszystkim tego, na kogo pada spojrzenie. Komputerowy widz nie rozpoznaje już człowieka, ale substancje, ciepło, ruch. Tym samym dokonuje się zlanie ciała ze światem, granica wnętrze/zewnętrze rozpada się i scali ją na chwilę dopiero złożenie odcisku palca i rozpoznanie twarzy przez urzędnika (które niedługo zastąpi zapewne doskonalsze maszynowe rozpoznanie siatkówki lub relacji wymiarów twarzy).

Źródła:

1. Lisa Cartwright, Screening the Body. Tracing Medicine’s Visual Culture, University of Minnesota Press, Minneapolis-London 2005.

2. Otto Glasser, Wilhelm Conrad Röntgen and the Early History of the Roentgen Rays, Thomas, Springfield 1934.

3. Akira Mizuta Lippit, Atomic Light (Shadow Optics), University of Minnesota Press, Minneapolis-London 2005.

4. Cathy Waldby, Visual Human Project. Informatic bodies and posthuman medicine, Rouledge, London 2000.

Powyższa wypowiedź stanowi efekt uboczny pracy nad tekstem pod roboczym tytułem Było sobie życie. RTG, USG i obrazy wizualnej niewidzialności.

8 Comments

  1. chodzilo mi oczywiscie o sposob reprezentacji ofiar na stronie fly with dignity – trzy przewijajace sie zdjecia przedstawiajace ofiary to zdjecia kobiet – dwoch rzeczywistych i jednej symbolicznej – statuy wolnosci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *