Najnowsza odsłona „małej kultury współczesnej” poświęcona ruchowi – współtworzona z redaktorem gościnnym Mateuszem Szymanówką – w sposób naturalny podzieliła się na dwie części – choreograficzną i wizualną. W części wizualnej przedstawiamy korespondujące ze sobą teksty: Adama Cybulskiego – deleuzjańską interpretację Holy Motors Leosa Caraxa – oraz tekst Krystiana Buczka – o użyciu nieruchomych kadrów, fotografii w filmie. Ponadto komiks Daniela Chmielewskiego i Zuzanny Kłyszejki o badaniu neurologicznych podstaw percepcji ruchu. W części choreograficznej Justyna Stasiowska pisze o ruchu w spektaklach Roberta Wilsona, a Gaja Karolczak porównuje twórczość Debory Hay i Maurice’a Blanchota. Ponadto wyjątkowa część artystyczna, a w niej o ruchu i swojej pracy piszą performerki i choreografki: Anna Nowicka, Magdalena Ptasznik i Ania Nowak.
Zachęcając do lektury prezentujemy poniżej krótki tekst o GIFie – ruchomym obrazku.

GIFy krążą w internecie już od 1987, właściwie w niezmienionej (od strony formalnej) postaci. Zaczęły swoje życie od portali takich jak 4chan, swój szczyt popularności osiągnęły wraz z pojawieniem się tumblra, a teraz już masowo mnożą się i rozprzestrzeniają w całej sieci. Na początku Facebook i Twitter chcąc odróżnić się od amatorskiego MySpace, nie pozwalały GIFom na właściwie działanie – animację [Eppik 2014]. W końcu jednak uległy naporowi ruchomych obrazków. Teraz zamieszczając posta nie musimy już pisać: „jestem dumny/a”, możemy użyć opcji wyrażania emocji („czuję – duma”) i dla wzmocnienia wstawić obrazek kota. Obecnie GIFy – proste, kilkuklatkowe animacje – obejmują całą kulturę wizualną, remiksują abstrakcję i klasyczne kino, emocje i zwierzęta, celebrytów i akcje epic fail. Wyszły już poza estetykę internetowej brzydoty – Internet Ugly, shitpic – na wpół ironicznej estetyki niedociągnięcia i nieprofesjonalizmu [Douglas 2014], wkraczając w obszar instytucjonalnej sztuki internetu (wystawa Ustawienia prywatności w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie).
GIFy pozostają jednak obrazkami nieco niedorobionymi, słabymi i trochę obciachowymi (lub ironiczno-obciachowymi), co artystka i teoretyczka Hito Steyerl ujmowała w pojęciu „nędznego obrazu”:
Jego jakość jest słaba, rozdzielczość niska. Przyspieszając marnieje. Jest duchem obrazu, podglądem, miniaturą, błędną ideą, wędrownym obrazkiem rozprowadzanym za darmo, przeciskanym przez łącza o niskiej przepustowości, skompresowanym, skopiowanym, skradzionym, zremiksowanym, oraz skopiowanym i wklejonym do innych kanałów dystrybucji [Steyerl 2013, s. 101]
GIFy można uznać za obrazki, które znalazły swoją niszę w domenie recyklingu, żyjątka żywiące się odpadami, przetwarzające to, co w kulturze wizualnej już obecne. Czego chcą GIFy? Pożerać i pasożytować na innych, lepszych i mocnych obrazach, sprowadzić je do jednego szybkiego i krótkiego gestu powtarzanego w nieskończoność.

GIF to przede wszystkim skondensowany i skompresowany ruch, który odsyła patrzącego do trickowych zabawek – „maszynek do widzenia”, pochodzących częściowo jeszcze z XIX wieku różnego rodzaju: fenakistiskopów, zoetropów, praksinoskopów, kineografów, mutoskopów czy kalejdoskopów. W szkole w czasach przedinternetowych można było wziąć książkę kolegi i pieczołowicie wyrysować na tym samym rogu każdej strony obrazek (najczęściej brzydki) i puścić go w ruch szybko przekartkowując podręcznik. GIF to jednak też obrazek, który nie mógłby żyć poza internetem, poza ciągłym przepływem informacji, hiperlinkową wrażliwością i przyspieszającą kulturą kapitalistyczną. Jak pisze Jonah Peretti, twórca Buzzfeeda – portalu specjalizującego się między innymi w użyciu GIFów w tekstach typu: „Jakim kotem jesteś?” – w artykule o internecie, Deleuzie i teorii queer (zapowiadającym jego genialny pomysł na przynoszący olbrzymie zyski portal):
(…) późny kapitalizm nie tyko przyspiesza przepływ kapitału, ale również tempo przyjmowania nowych tożsamości. Tworzenie tożsamości jest nierozerwalnie związane z chęcią konsumpcji, a zatem przyspieszenie kapitalizmu wymusza wzrost tempa, w jakim podmiot przyjmuje i zrzuca z siebie tożsamości. Internet jest jednym z wielu zjawisk późnego kapitalizmu, które umożliwiają elastyczniejsze, szybsze i bardziej opłacalne mechanizmy tworzenia tożsamości [Peretti 1996]

GIFy ucieleśniają ruch, ale w jego czystej medialności, potencjalności jeszcze pozbawionej znaczenia, które może dopiero uaktualnić się w użyciu obrazka. Peretti to samo mówi o tożsamości nabytej dopiero w wyniku wykonania jakiegoś ruchu – sam podmiot jest jeszcze jednak pozbawionym tożsamości nomadą. GIF byłby wtedy czystym gestem, opisywanym przez Giorgio Agambena w Notatkach o geście. Dla filozofa gest to zawieszenie znaczenia, wiecznie pozostającego w sferze możliwości. Agamben postuluje etyczne uwolnienie gestu, ponowne włączenie do sfery społecznej tego, co nieproduktywne i nieznaczące.
GIF w tym sensie jest głupi albo, może ściślej rzecz biorąc, głupawy. Tak samo zresztą jak awangardowe kino, kino „obrazu-czasu” Deleuze’a albo wczesne kino spod znaku braci Lumière. GIF kondensuje to, o co chodzi w trickowym kinie atrakcji: ruch [por. Gunning 2003]. GIF udziwnia go i czyni niesamowitym – może przedstawiać znaną scenę (na przykład z filmu), ale w formie gifowej nagle okazuje się czymś zupełnie innym, dziwacznym i nieprzejrzystym. W GIFie nie chodzi o fabułę, którą obraz ma opowiadać, ponieważ w samym zapętleniu nie ma żadnego celu. GIF deterytorializuje sensy, w odróżnieniu od reterytorializującego kina narracyjnego (albo narracyjnego filmiku na youtubie – choć nie należy też zapominać o pokrewnych GIFowi zapętlonych wideo na youtubie). Nie ma początku ani końca, jest tylko w nieskończoność podtrzymywana trwałość.
GIF funkcjonuje jako wymienialny między ludźmi fetysz, samowystarczalna struktura pozbawiona swojego znaczenia. Czasem jednak GIF służy jako wyraz afektu, półironiczna odpowiedź na pytanie albo stwierdzenie – gdy swoją reakcję zamiast ująć w słowa zamyka się w obrazku. Potencjalność GIFa – czystego gestu – aktualizuje się, gdy użytkownik nadaje mu znaczenie lub swój afekt, dzięki temu może on krążyć w sieci znajdując nowe przestrzenie do życia.
Może zresztą GIFy nie są takie znowu wyjątkowe? Może właśnie istnieją filmy, które są po prostu długimi GIFami?
Nick Douglas, It’s Supposed to Look Like Shit: The Internet Ugly Aesthetic, „Journal of Visual Culture”, 2014, vol. 13, no. 3.
Jason Eppik, A Brief History of the GIF (so far), „Journal of Visual Culture”, 2014, vol. 13, no. 3.
Tom Gunning, Loïe Fuller and the Art of Motion: Body, Light, Electricity, and the Origins of Cinema, w: Camera Obscura, Camera Lucida: Essays in Honor of Annette Michelson, eds. Richard Allen and Malcolm Turvey, Amsterdam: Amsterdam University Press, 2003.
Jonah Peretti, Capitalism and Schizophrenia Contemporary Visual Culture and the Acceleration of Identity Formation/Dissolution, “Negations”, Winter 1996.
Hito Steyerl, W obronie nędznego obrazu, przeł. Łukasz Zaremba, „Konteksty” 2013, nr 3.
Dalsze sugestie bibliograficzne:
http://iwdrm.tumblr.com/
https://creativemarket.com/blog/2015/04/13/the-30-best-animated-gif-artists-on-the-web
Krytyczny błąd to stwierdzenie że gify zaczęły swoje życie od 4chana. A co z legendarnym Dancing Baby?
To oczywiście nieścisłość – 4chan i inne portale rozpleniły gify po całym internecie. „Banner Blindness” to fenomen jeszcze z lat 90tych.