Koniec dnia, zawieszenie ale i nuda, może oczekiwanie, zgaszone światło. Tak czy inaczej, jak Szymborska pisze w liście do Yeti, że „wieczorem zapalamy światło”, tak trudno zapomnieć, że wieczorem też je gasimy.
Fotografie są próbą (impulsem, który mnie trafił) złapania tego może ponurego, może tajemniczego momentu, kiedy świat znika, zostaje zamknięty dom, który też staje się bardziej problematyczny – jak wszystko wokół. Co mnie śmieszy, to łatwość tego, jak się taki koncept realizuje. Wystarczy wziąć kamerę z funkcją zdjęć. Co mnie zaś olśniewa – mimo, że to własna praca – to to, że wciąż widzę w tych fotografiach samotność. Jestem szczęśliwy, gdy przychodzi; jak najskromniejsza własna myśl.
***
wojciech albiński – 1977, autor opowiadań Przekąski-Zakąski (WFW, 2012), miniatur poetyckich Oświęcimki (Nisza, 2015), krytyk sztuki związany z magazynem Szum, przygotowuje zbiór esejów Portrety artystów. Pracuje w bibliotece.